Egypt, Article cover Egypt, Article cover

Egipt: Kair i Aleksandria – Na własną rękę

Egipt bez turystycznych iluzji: nasza podróż przez Kair i Aleksandrię samochodem, odkrywając prawdziwe oblicze kraju faraonów.

This post is also available in: Language: EnglishEnglish

Spis treści

Cześć!

Kiedy myślimy o Egipcie, większość osób wyobraża sobie luksusowe kurorty w Hurghadzie czy Marsa Alam, gdzie czas spędza się na leżaku nad basenem lub nurkując wśród raf koralowych. Jednak prawdziwy Egipt to coś więcej niż all-inclusive i sztuczne uśmiechy pracowników hotelowych. My postanowiliśmy odkryć ten kraj na własną rękę – wypożyczyliśmy samochód i wyruszyliśmy w podróż przez tętniący życiem Kair i zabytkową Aleksandrię, omijając utarte szlaki turystyczne.

Ten artykuł jest relacją z naszej wyprawy, podczas której poznaliśmy autentyczne oblicze Egiptu – z jego zgiełkiem, chaosem, życzliwością, ale i niebezpieczeństwami. Czy każdy miejscowy naprawdę chce nas oszukać? Jakie wyzwania napotkaliśmy na drodze? I co warto wiedzieć, decydując się na samodzielną podróż po kraju faraonów? Zapraszamy do lektury naszej przygody pełnej odkryć i niespodzianek!

Jak dostaliśmy się do Egiptu?

Nasza podróż rozpoczęła się od bezpośredniego lotu do Kairu dzięki Polskim Liniom Lotniczym LOT. Koszt biletu nie był zbyt wygórowany – około 790 zł za osobę w obie strony, co jest całkiem przyzwoitą ceną za bezpośrednie połączenie. Niestety, nie obyło się bez przygód już na samym początku – nasz lot opóźnił się prawie o trzy godziny. Mówię „prawie”, bo do trzech godzin uprawniających do odszkodowania zabrakło zaledwie 10 minut. Można powiedzieć, że pech chciał, żebyśmy nie mogli skorzystać z przysługującej rekompensaty.

Na szczęście, sytuację od razu ratował dostęp do saloniku biznesowego, który mieliśmy dzięki SmartDelay w Revolut. Gdy tylko dostaliśmy informację o opóźnieniu, skierowaliśmy się do strefy Non-Schengen na Okęciu. Choć sam salonik nie powalił na kolana, to jednak była to miła alternatywa dla czekania na lotnisku. Po opóźnieniu dotarliśmy w końcu do Kairu, mając już wcześniej przygotowaną wizę, co pozwoliło nam uniknąć zbędnych formalności na miejscu.

Niestety, opóźnienie lotu przełożyło się na dalszy plan naszej podróży. Pierwotny odbiór wynajętego samochodu i dojazd do obiektu noclegowego również odbyły się z opóźnieniem. Ale cóż, trzeba być przygotowanym, że czasem może zdarzyć się taka sytuacja. Najważniejsze, że byliśmy już w Egipcie, gotowi na nasze niezależne odkrywanie tego niezwykłego kraju! Chociaż z tym byciem gotowym, to powoli…

Wizy i dokumenty

Proces uzyskania wizy do Egiptu rozpoczęliśmy jeszcze przed wylotem, korzystając z oficjalnej strony internetowej Egypt eVisa. Strona jest intuicyjna i łatwa do wypełnienia. Po złożeniu wniosku i uiszczeniu opłaty czekaliśmy kilka dni na wydanie wizy elektronicznej. Jest to zdecydowanie wygodniejsze rozwiązanie niż załatwianie formalności na lotnisku.

Oczywiście istnieje możliwość uzyskania wizy na miejscu, ale warto wspomnieć o kilku problemach. Po pierwsze, płatność kartą na lotnisku bywa problematyczna – preferowana (lub wręcz wymagana) jest gotówka, i to w dolarach amerykańskich. Brzmi jak powrót do lat 90., kiedy karta płatnicza była rzadkością. Ponadto, można natknąć się na pośredników, którzy „pomogą” w załatwieniu wizy, oczywiście za dodatkową opłatą. Szczerze mówiąc, nie widzę sensu płacić komuś za coś, co można zrobić samodzielnie w kilka minut. Oszukiwanie zaczyna się już na lotnisku!

Warto również unikać firm pośredniczących w uzyskiwaniu eVisy, które reklamują się w internecie. Nie ma potrzeby przekazywać swoich danych osobom trzecim, skoro cały proces jest prosty i bezpieczny. Opłatę za wizę można łatwo uiścić kartą płatniczą bezpośrednio na oficjalnej stronie. Nie przepłacaj – samodzielne załatwienie wizy jest szybkie i bezproblemowe.

Jeśli chodzi o dokumenty potrzebne do wynajmu samochodu, nie zapomnijcie o międzynarodowym prawie jazdy. Jest ono wymagane przy wynajmie i użytkowaniu pojazdu na terenie Egiptu, dlatego warto je wyrobić jeszcze przed wyjazdem.

Wynajem samochodu

Egipskie podejście do sprawy

Mając na uwadze niezależność i chęć odkrycia prawdziwego Egiptu, zdecydowaliśmy się na wynajem samochodu. Wszystko zostało zarezerwowane wcześniej, jednak na miejscu okazało się, że nasza wypożyczalnia podchodzi do sprawy bardzo „egipsko”. Mimo, że podaliśmy numer lotu w rezerwacji, nikt nie monitorował naszego przylotu. Problem polega na tym, że trudno dać znać, że się ląduje, będąc w powietrzu (jeszcze będąc opóźnionym lotem). W takich krajach jak Egipt, WhatsApp staje się niezastąpionym narzędziem – wszelkie kontakty, negocjacje i sprawy biznesowe załatwia się właśnie tam.

Po wylądowaniu dowiedzieliśmy się, że nasza wypożyczalnia nie ma stanowiska na lotnisku. Jak można się domyślić, komfort „wzrósł” jedynie w dół – wychodząc na zewnątrz, gdzie dosłownie co chwilę ktoś proponował nam „ofertę życia” na transport do miasta. Przed terminalem zgromadziło się około 40 chętnych, gotowych nas „porwać” – na szczęście oddzielało ich od nas kilku funkcjonariuszy z ostrą bronią.

Posiadaliśmy kartę SIM z dostępem do Internetu, ale niestety, była to opcja bez możliwości wykonywania połączeń. W związku z tym, próby kontaktu z wypożyczalnią przez polską kartę SIM okazały się problematyczne. Numer polskiego przedstawiciela Economy Car Rentals był już nieaktywny, a lokalny kontakt zmieniał wersję historii co 15 minut – najpierw twierdził, że jest na lotnisku, później, że dopiero dojeżdża. Pomijam już zupełny fakt tego, że roaming kosztował mnie parę… groszy 😉 Finalnie, po godzinie czekania i odparciu niezliczonych „ofert Ubera bez aplikacji”, okazało się, że nasza rezerwacja przepadła.

Niezawodny telefon

Zrezygnowani, zamówiliśmy Ubera do Nowego Kairu, gdzie mieliśmy zarezerwowany nocleg. Na szczęście transport był bardzo tani – Uber w Egipcie to świetna opcja, zwłaszcza jeśli płacisz lokalną walutą. Niestety, tuż przed dotarciem na miejsce mój iPhone nagle przestał reagować – nic nie działało, ani wyłączenie, ani reset. Cała nawigacja i kontakt były zablokowane, co oczywiście nie ułatwiało sytuacji. Ale o tym więcej w sekcji o noclegach…

Następnego dnia pojechaliśmy do biura wypożyczalni. Po kilku słowach krytyki udało się wynająć auto, choć w wersji podstawowej. Szczerze mówiąc, na egipskie drogi nic więcej nie jest potrzebne – ryzyko zarysowania samochodu przez innych kierowców lub uszkodzenia pojazdu na fatalnych drogach jest wysokie.

Warunki na drodze

A co do samej jazdy? Egipt to istny kosmos. Jeśli myślicie, że jazda w Turcji czy Arabii Saudyjskiej to wyzwanie, to tutaj zasady ruchu drogowego są jedynie sugestią. Linie na drodze? Kto by się nimi przejmował – szerokość jezdni to tylko wskazówka, ile samochodów może się zmieścić obok siebie. Kierunkowskazy? Zbędny dodatek, a żarówki mogą się tylko niepotrzebnie przepalić. Jakość dróg jest mocno przeciętna, więc nawet jeśli ktoś ma zamiar wynająć coś lepszego niż standardowy kompakt, polecam przemyśleć to dwa razy.

Transport zbiorowy

Komunikacja autobusowa

Choć autobusy w Egipcie są dostępne, my z nich nie korzystaliśmy. Trudno było znaleźć aktualne rozkłady, a stan pojazdów nie zachęcał do podróży. Dla większej wygody wybraliśmy wynajem samochodu i Ubera, co dało nam swobodę i niezależność w planowaniu trasy.

Metro

Kairski system metra, pierwszy w Afryce, to ciekawa mieszanka nowoczesności i przeszłości. Podczas gdy część stacji przypomina te z warszawskiego metra z lat 90., inne potrafią nosić ślady dawnej świetności. Na jednej z dostępnych linii kursują wagony, które pamiętają czasy sprzed kilkudziesięciu lat. W ich wnętrzu nie znajdziemy klimatyzacji, tylko stare wiatraki, a okna zabezpieczone są kratami. Taki „retro styl” jest zaskakujący, zwłaszcza dla osób przyzwyczajonych do nowoczesnych składów.

Metro w Kairze jest niezwykle tanie – cena biletu zależy od liczby przejechanych stacji, ale dla turystów nawet najdłuższe trasy są praktycznie darmowe w porównaniu do cen europejskich. Ciekawostką są oddzielne strefy dla kobiet w wagonach, dostępne przez większość dnia, co ma na celu zapewnienie im większego komfortu i bezpieczeństwa w zatłoczonym transporcie publicznym.

Do nietypowych sytuacji należy również bliskość metra do codziennego życia miasta. Wejście do niektórych stacji potrafi znajdować się obok miejsc, gdzie pasą się owce lub sprzedawcy handlują warzywami – takie widoki są czymś normalnym w Kairze.

Warto również wspomnieć, że metro w Kairze bywa bardzo zatłoczone, szczególnie w godzinach szczytu. Mimo to jest to jeden z najefektywniejszych sposobów poruszania się po mieście, biorąc pod uwagę gigantyczne korki na ulicach. Planowana jest rozbudowa systemu o nowe linie, które mają odciążyć istniejące trasy i połączyć większą liczbę dzielnic miasta.

Zakwaterowanie

Nasza przygoda z zakwaterowaniem w Kairze zaczęła się nietypowo. Zaraz po przylocie mój telefon nagle przestał reagować – nie mogłem zapłacić za nocleg, bo urządzenie żyło własnym życiem. Przez godzinę wysyłało powiadomienia ratunkowe z moją lokalizacją do najbliższych trzech kontaktów, co spowodowało niemałe zamieszanie. Dopiero po konsultacji z supportem Apple udało się go zresetować za pomocą specjalnej komendy. Możecie sobie wyobrazić, jaki rachunek za roaming SMS-ów przyszło mi potem zapłacić!

Kair – Livingville Nine, Nowy Kair

Podczas pobytu w Kairze zdecydowaliśmy się na zakwaterowanie w Nowym Kairze – nowoczesnej, rozbudowującej się dzielnicy położonej na wschód od centrum miasta. To idealna lokalizacja dla tych, którzy szukają spokoju i chcą uniknąć zgiełku Starego Kairu. Nasz wybór padł na obiekt Livingville Nine – przestronny apartament z wszelkimi udogodnieniami, w tym miejscem do parkowania bez dodatkowych opłat (parkowaliśmy na ulicy obok domu). Okolica była cicha i spokojna, co stanowiło przyjemny kontrast do chaotycznego centrum miasta.

Niestety, połowa naszego pobytu była bez dostępu do Internetu stacjonarnego, co było problematyczne, zwłaszcza że sieć już wcześniej nie działała najlepiej. Praca zdalna w Egipcie byłaby prawdziwym wyzwaniem – połączenia VPN do europejskich serwerów były niestabilne i bardzo wolne, jeśli w ogóle się udawały. To duży minus, jeśli ktoś planuje pracować zdalnie podczas pobytu. Poza tym drobnym utrudnieniem, pobyt w Nowym Kairze okazał się wygodnym rozwiązaniem, z dala od tłumów i hałasu.

Aleksandria – Sunrise Alex Avenue Hotel

W Aleksandrii zatrzymaliśmy się w hotelu Sunrise Alex Avenue, położonym w samym centrum miasta, tuż nad brzegiem Morza Śródziemnego. Jest to typowy obiekt all-inclusive, ale w czasie naszego pobytu świecił pustkami. To tutaj zauważyliśmy znaczącą różnicę w cenach – dla turystów ceny są nawet 3-4 razy wyższe niż dla miejscowych. Parkowanie w hotelu było płatne, a koszt przypominał stawki znane z europejskich miast, bez możliwości negocjacji.

Śniadanie w hotelu było dość specyficzne – zamiast bufetu, trzeba było zamawiać konkretne dania, co nie było najwygodniejsze. Dopiero pod koniec pobytu dowiedzieliśmy się, że dostępne jest menu, ale nikt nam o tym wcześniej nie wspomniał. Sytuację wyjaśniła nam obsługa, kiedy poproszono nas o opinię. Internet był wliczony w cenę pokoju, co warto podkreślić, bo w wielu hotelach all-inclusive dostęp do sieci potrafi być ograniczony do lobby.

Mimo, że hotel znajdował się w centrum, w pokoju było spokojnie. Mogliśmy bez problemu zamawiać jedzenie z aplikacji Talabat, co znacznie ułatwiało organizację posiłków zarówno w Aleksandrii, jak i wcześniej w Kairze.

Karta SIM

Zakup lokalnej karty SIM w Egipcie okazał się lepszym wyborem niż korzystanie z usług takich jak Airalo. Na lotnisku cena za kartę z limitem 10 GB wyniosła około 25-30 zł na osobę, co w porównaniu z ofertami roamingowymi czy eSIM jest naprawdę korzystne. Pewnie dałoby się znaleźć jeszcze tańsze oferty w mieście, ale nie chcieliśmy tracić czasu na poszukiwania.

Warto wspomnieć, że dostępne karty to standard 4G – na 5G raczej nie ma co liczyć. Mimo to, połączenie było stabilne i wystarczające do codziennych potrzeb.

Reklamacja płatności

Pierwsza okazja do skorzystania z opcji chargeback (lub raczej wyrównania płatności) pojawiła się podczas płatności kartą Curve za nasze karty SIM. Do transakcji została doliczona tajemnicza prowizja, która nie wynikała z cennika (a jeśli już miała być naliczona, to prowizja za płatności weekendowe tego dnia nie powinna obowiązywać). Miałem podpiętą swoją prywatną kartę do Curve, więc zgłosiłem reklamację zarówno do mBanku, jak i Curve. Niestety, z moim doświadczeniem jako użytkownika podstawowego konta Curve, reakcja supportu była opóźniona – przez kilka dni nikt się nie odezwał, a kiedy w końcu otrzymałem odpowiedź, dotyczyła ona zupełnie innej transakcji. Przesłałem całą korespondencję do mBanku, który sprawnie rozpatrzył zgłoszenie i wyrównał należność.

Wyżywienie

Nasza wizyta w Egipcie przypadła na okres Ramadanu, co oznaczało, że większość restauracji i kawiarni była zamknięta przez większą część dnia, zwłaszcza w Nowym Kairze. Na szczęście, nie wszędzie było tak restrykcyjnie, więc naszym codziennym punktem na śniadanie stał się Starbucks. Co ciekawe, ceny w Starbucksie były wyjątkowo niskie – moja kawa z mlekiem owsianym kosztowała około 7-8 zł, a całe nasze śniadanie zamykało się w 20-25 zł.

Warto tutaj wspomnieć o tzw. „Big Mac Index” – wskaźniku porównującym ceny Big Maca w różnych krajach, który pozwala ocenić siłę nabywczą walut. Egipt zajmuje w nim pierwsze miejsce, co oznacza, że za tę samą ilość pieniędzy można tu kupić znacznie więcej produktów niż w większości innych państw. Gdyby istniał „Starbucks Coffee Index”, Egipt z pewnością byłby w czołówce.

Dobre jedzenie i niska cena

Chociaż inflacja i problemy finansowe są widoczne w Egipcie, koszty jedzenia były dla nas bardzo korzystne. Na mieście za obiad dla dwóch osób nie wydaliśmy więcej niż 30 zł, a w restauracji w New Cairo City zapłaciliśmy około 60 zł, będąc naprawdę najedzonymi. Jedzenie w lokalnych barach i restauracjach nie sprawiło nam żadnych problemów zdrowotnych, choć zdecydowaliśmy się unikać typowego street foodu – „zemsta faraona” wciąż tkwiła w naszych głowach.

W Aleksandrii również nie mieliśmy problemu z wyżywieniem. Śniadania jedliśmy w hotelu, inne posiłki zamawialiśmy do hotelu za pomocą aplikacji Talabat. Dodając do 3/4 zamówień jeszcze promocje ze strony właścicieli aplikacji – mieliśmy bardzo tanie wyżywienie z całkiem rozsądnymi porcjami. Ceny były równie atrakcyjne – litr świeżo wyciskanego soku za 3-4 zł czy shawarma za około 12 zł to naprawdę turbo dobra oferta. Jedyny problem to karty płatnicze, które nie zawsze przechodziły w aplikacji, więc korzystaliśmy z gotówki wypłaconej bezpośrednio z bankomatu.

Egipt okazał się rajem pod względem cen żywności, co zdecydowanie sprzyjało naszym codziennym posiłkom. Na pewno wrócimy jeszcze do Kairu, choć z jedzeniem z ulicznych stoisk nadal będziemy ostrożni!

Zemsta Faraona

Słynna „zemsta faraona” to koszmar wielu turystów odwiedzających Egipt. To popularne określenie odnosi się do nagłych problemów żołądkowych, które mogą dopaść nawet tych, którzy sumiennie przestrzegają zasad higieny. W naszym przypadku to Jadzia doświadczyła nieprzyjemnych objawów przez trzy dni, mimo że przed wyjazdem przez tydzień braliśmy probiotyki i staraliśmy się unikać potencjalnie ryzykownych potraw. U mnie – pomimo tego, że w tym związku to ja jestem tym z nietolerancjami pokarmowymi – był spokój.

Nie ma reguły, kto i kiedy padnie ofiarą „zemsty faraona”. Możesz przestrzegać wszystkich zasad, takich jak unikanie lodu w napojach, jedzenie tylko w sprawdzonych miejscach czy regularne mycie rąk, a i tak możesz trafić na coś, co wywoła problemy żołądkowe. Dlatego zawsze warto mieć ze sobą odpowiednie leki np. Nifuroksazyd, który pomógł Jadzi, gdy zachorowała. Jeśli nie masz ze sobą tego leku, w Egipcie jego odpowiednikiem jest Antinal (substancja czynna: nifuroksazyd), który jest dostępny w lokalnych aptekach. Dobrze jest także zadbać o solidne ubezpieczenie, które pokryje ewentualne koszty leczenia w razie pogorszenia stanu zdrowia.

Chociaż nasze doświadczenie medyczne może być inne niż to, co spotka innych podróżników, takie przygotowanie pomogło nam przejść przez tę przygodę bez większych problemów.

Zwróć uwagę

Przede wszystkim warto unikać surowych owoców i warzyw, które mogły być myte w nieprzegotowanej wodzie. Zwracaj uwagę na jakość serwowanych potraw, zwłaszcza w mniej znanych miejscach, i jeśli masz wątpliwości, lepiej zrezygnować z jedzenia z ulicznych stoisk. Ostatecznie nie ma stuprocentowej ochrony przed „zemstą faraona” – jeśli ma Cię dopaść, to po prostu Cię dopadnie, a najlepsze, co możesz zrobić, to być przygotowanym na każdą ewentualność.

Kantor czy bankomat?

Od dawna trzymamy się zasady wypłacania gotówki z bankomatów, korzystając z kart walutowych. Dzięki temu nie musimy szukać kantorów ani targować się o kursy – to wygodne i opłacalne rozwiązanie. Warto jednak pamiętać, że niektóre bankomaty w Egipcie pobierają prowizję za wypłatę. Jeśli trafimy na taki przypadek, wystarczy podejść do kolejnego urządzenia, bo niektóre banki nie pobierają dodatkowych opłat. To różni się od sytuacji w Polsce, gdzie np. bankomaty Planet Cash obsługują wiele banków bez prowizji – w Egipcie każdy bank ma swoje zasady.

Korzystanie z bankomatów pozwala uniknąć ryzyka wymiany pieniędzy u cinkciarzy, którzy mogą oferować niekorzystne kursy lub nawet próbować oszukać turystów. Dodatkowo, wypłata lokalnej waluty z bankomatu daje większą elastyczność, zwłaszcza gdy nie wiemy, ile dokładnie będziemy potrzebować na bieżące wydatki. Jest to szczególnie przydatne w krajach, gdzie koszty mogą się dynamicznie zmieniać, a różnice w cenach dla turystów i miejscowych bywają znaczne.

Jeśli planujecie korzystać z bankomatów, warto sprawdzić, które banki nie pobierają prowizji lub mają ją na rozsądnym poziomie. Należy również pamiętać, aby zawsze wybierać wypłatę w lokalnej walucie – unikniecie w ten sposób niekorzystnego przewalutowania, które bankomaty często oferują automatycznie.

Czy każdy chce Cię oszukać?

Oglądając filmy na TikToku, można odnieść wrażenie, że w Egipcie każdy turysta jest skazany na oszustwa i naciąganie. Czy rzeczywiście tak jest? Nasze doświadczenia są mieszane. W większości kraju spotykaliśmy się z normalnymi, pomocnymi ludźmi. Prawdziwe scamy napotkaliśmy tylko w jednym miejscu – przy piramidach w Gizie.

Na lotnisku w Kairze od razu natknęliśmy się na osoby oferujące transport w ramach „Ubera” bez aplikacji. Tego typu oferty mogą wydawać się kuszące, ale warto ich unikać, bo przejazd może kosztować znacznie więcej niż zamówiony przez aplikację, a ryzyko oszustwa wzrasta. Zawsze lepiej korzystać z oficjalnych aplikacji lub zamówić taksówkę w hotelu.

Płacąc kartą, zawsze wybieraj płatność w lokalnej walucie (EGP), aby uniknąć niekorzystnych przewalutowań. Egipt to nie kraj, gdzie musisz nosić przy sobie dolary czy euro – płatności w lokalnej walucie wychodzą znacznie korzystniej.

Brak zaufania

Przy piramidach mieliśmy do czynienia z kilkoma próbami naciągnięcia. Osoby podające się za „pracowników” pokazują nawet jakieś identyfikatory i oferują pomoc, rzekomo wliczoną w cenę biletu. Opowiadają, że na piramidy nie wolno iść pieszo, że trzeba wynająć wielbłąda, a gdy odmawiasz, nagle ich „usługa” staje się płatna. Gdy w zamian daliśmy im symboliczne drobne w lokalnej walucie, okazywali swoje niezadowolenie, oczekując dolarów. Kolejna osoba ostrzegała nas przed „naciągaczami” i sama próbowała nam wmówić, że należy jej się opłata za „niepomoc”. Wiedząc już, jak działa ten mechanizm, postanowiliśmy omijać wszelkie oferty pomocy z daleka.

Na targach należy również zachować ostrożność – nie dotykaj przedmiotów, jeśli nie masz zamiaru ich kupić, bo sprzedawcy mogą twierdzić, że zostały uszkodzone lub „macane” i zażądać zapłaty. Warto mieć przy sobie lokalną walutę i nie pokazywać, że masz przy sobie karty czy dolary – to tylko zaprasza do dalszych prób naciągania.

Podsumowując, choć scamy są realnym zagrożeniem, nie każdy Egipcjanin chce Cię oszukać. Wystarczy zachować czujność, trzymać się sprawdzonych rozwiązań i nie dać się zwieść. Przy zachowaniu podstawowych zasad bezpieczeństwa, podróżowanie po Egipcie może być naprawdę przyjemne i bezproblemowe.

Klimat i warunki pogodowe

Egipt charakteryzuje się suchym, pustynnym klimatem, z niewielką ilością opadów przez cały rok. Nasza podróż miała miejsce w marcu, co okazało się świetnym wyborem pod względem pogody. Temperatury w ciągu dnia wahały się od 20°C do 28°C, co było idealne do zwiedzania. Noce były nieco chłodniejsze, więc warto mieć ze sobą coś cieplejszego.

Najlepszy czas na wizytę w Egipcie to okres od października do kwietnia, kiedy panują przyjemne temperatury, idealne do zwiedzania zabytków i aktywności na świeżym powietrzu. Latem, szczególnie od maja do września, temperatury mogą dochodzić nawet do 40°C, co może być wyzwaniem dla turystów, zwłaszcza w intensywnym słońcu i przy ograniczonej dostępności cienia.

Planując wyjazd do Egiptu, warto również pamiętać, że temperatury mogą znacznie się różnić w zależności od regionu. Nad Morzem Czerwonym i na Półwyspie Synaj klimat jest bardziej łagodny, co sprzyja wypoczynkowi na plażach, natomiast w głębi lądu, w rejonach pustynnych, różnice temperatur między dniem a nocą są bardziej wyraźne.

Bezpieczeństwo

Na temat bezpieczeństwa w Egipcie można znaleźć mnóstwo opinii, zwłaszcza na forach osób korzystających z all-inclusive. Często pojawiają się informacje o problemach z przemieszczaniem się po kraju, kontrolach na trasach i konieczności dawania łapówek. Z naszego doświadczenia wynika, że to mit – podczas całej podróży nie spotkaliśmy się z żadnymi takimi sytuacjami. Jedynymi kontrolami, na które natrafiliśmy, były te na bramkach płatnych autostrad, np. na trasie z Aleksandrii do Kairu, gdzie po prostu płaci się za przejazd.

Pod względem bezpieczeństwa osobistego czuliśmy się spokojnie – nikt nie próbował nas okraść ani w żaden sposób zagrozić. Oczywiście zdarzały się sytuacje naciągania na pieniądze, zwłaszcza przy piramidach, ale nie mieliśmy poczucia, że ktoś chciałby nas skrzywdzić. To raczej kwestia irytujących scamów niż realnego niebezpieczeństwa.

Ruch uliczny

Inną sprawą jest jednak bezpieczeństwo na drogach. Przejście przez ulicę w Kairze może być prawdziwym wyzwaniem – zwłaszcza tam, gdzie nie ma pasów. Wtedy jedyną strategią jest sprint przez kilka pasów ruchu, unikając rozpędzonych samochodów, niczym Usain Bolt na torze. Lepiej jest przechodzić „pasami”, czyli przeskakując od jednej luki między samochodami do drugiej. Jest to prawdziwa próba nerwów, zwłaszcza jeśli nie jesteś przyzwyczajony do takiego chaosu.

Ruch drogowy w Egipcie to zupełnie inny poziom wyzwań. Kierowcy często ignorują zasady, zmieniają pasy bez sygnalizacji, a nagłe zatrzymanie mikrobusu na środku drogi, aby zabrać pasażera, to norma. Trzeba być niezwykle uważnym, bo wyrwy w asfalcie mogą pojawić się niespodziewanie, a jakość dróg bywa bardzo nierówna. Płatne trasy szybkiego ruchu są w dobrym stanie, ale na drogach bezpłatnych musisz być przygotowany na zniszczoną nawierzchnię i niespodziewane przeszkody.

Mimo to, po kilku godzinach za kierownicą można przyzwyczaić się do tego stylu jazdy, zwłaszcza jeśli masz już doświadczenie z prowadzenia samochodu w bardziej „dzikich” warunkach. Dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z jazdą w takich krajach, może to być nie lada wyzwanie.

Miejsca, które odwiedziliśmy

Podczas naszej podróży mieliśmy okazję zwiedzić wiele interesujących miejsc w Kairze i Aleksandrii. 🏛️ Od tętniących życiem ulic Nowego Kairu, przez monumentalne piramidy w Gizie 🏜️, aż po urokliwe zakątki Aleksandrii 🌊. Jeśli jesteście ciekawi, co warto zobaczyć w tych miastach, zapraszamy do osobnego artykułu, gdzie szczegółowo opisaliśmy nasze wrażenia i przygody z każdej z tych lokalizacji!

👉 Zajrzyj tutaj, aby dowiedzieć się, co zobaczyliśmy w Kairze!

👉 Zajrzyj tutaj, aby zobaczyć co zwiedziliśmy w Aleksandrii!

Podsumowanie

Nasza podróż po Egipcie była pełna kontrastów i niezapomnianych wrażeń. Z jednej strony fascynujące zabytki, bogata kultura i gościnność mieszkańców, z drugiej – nieco chaotyczna rzeczywistość. Mimo to, podróżowanie na własną rękę pozwoliło nam zobaczyć prawdziwe oblicze tego kraju, z dala od utartych ścieżek wyznaczonych przez biura podróży.

Kair i Aleksandria to miasta pełne życia, historii i różnorodności. Odkrywanie ich na własną rękę, choć wymagające pewnej elastyczności i czujności, okazało się niezwykle interesujące. Pomimo kilku trudności, takich jak nieprzewidywalny ruch uliczny, udało nam się bezpiecznie i bez większych komplikacji zwiedzić to, co zaplanowaliśmy.

Egipt to kraj, który potrafi zaskoczyć i zachwycić, ale też wymaga pewnej dozy przygotowania i zrozumienia lokalnych realiów. Jeśli planujecie podobną podróż, zachowajcie zdrowy rozsądek, ale nie bójcie się wyjść poza turystyczne schematy – wtedy odkryjecie prawdziwą magię tego miejsca.

Bieda i zniszczenia

W Egipcie widać ogromną biedę – na ulicach spotykaliśmy osoby żebrzące, a wiele budynków jest w opłakanym stanie. Tego kontrastu aż tak nie widać w Nowym Kairze, gdzie przeważają nowe inwestycje i lepsza infrastruktura. W innych częściach kraju zniszczone budynki i kiepska jakość dróg są na porządku dziennym. To smutna rzeczywistość, która przypomina o dużych nierównościach społecznych i trudnych warunkach życia wielu mieszkańców.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *