This post is also available in:
English
Spis treści
Cześć! 👋
We wrześniu 2023 roku miałem okazję wybrać się na wyjazd służbowy do Szwajcarii – konkretnie do malowniczego Interlaken. Wydawałoby się, że to spełnienie marzeń: praca w otoczeniu alpejskich krajobrazów, ale każdy medal ma dwie strony. Moja Jadzia była, delikatnie mówiąc, lekko oburzona całą sytuacją. “Ty sobie podróżujesz po świecie na koszt firmy, a ja co?!” – rzuciła z rozbrajającą szczerością, kiedy dowiedziała się o mojej wyprawie. Powód jej niezadowolenia? Cóż, ona nie pracuje u tego samego klienta, więc wyjazd nie był jej pisany. Na szczęście, po ochłonięciu, spojrzała na sprawę z dystansem – a ja zyskałem zgodę na podzielenie się tym wspomnieniem. 😊
To jak, ruszamy w podróż?
Jak dostałem się do Szwajcarii?
Lot szwajcarskimi liniami z Warszawy do Zurychu przebiegł spokojnie i bez większych niespodzianek. Oczywiście, jak to u Swissów bywa, na pokładzie dostałem czekoladkę – szwajcarską, rzecz jasna, i jak na złość, z laktozą. Idealna mieszanka na mój żołądek, ale trudno, nie wypadało odmówić.
Po wylądowaniu w Zurychu, ruszyłem w stronę stanowisk wynajmu samochodów. Potrzebowałem auta, bo Interlaken i okolice wymagały odrobiny mobilności, a dodatkowo wygoda przemieszczania się podczas takich wyjazdów to podstawa. Plan brzmiał dobrze, ale jak to w życiu bywa – nie obyło się bez przygód. Okazało się, że firma wynajmująca samochody, z którą miałem rezerwację, nie miała biura na lotnisku, a… w hotelu jakieś 5 kilometrów dalej.
Cóż, nie pozostało mi nic innego jak zamówić taksówkę i ruszyć w trasę. Tutaj Szwajcaria przywitała mnie swoim pierwszym “urokiem” – cenami. Dla kogoś z Polski zderzenie z taksometrem jest, delikatnie mówiąc, bolesne. 😄
Warunki drogowe
Pierwsza i najważniejsza zasada poruszania się po szwajcarskich drogach: nie przekraczaj prędkości. Serio. W Szwajcarii system kar za wykroczenia drogowe jest bezlitosny, a mandaty mogą przyprawić o zawrót głowy – zwłaszcza kogoś z Polski. Wspomnę o tym więcej w innym artykule, ale uwierzcie mi, to boli. Bardzo.
Jeśli chodzi o same warunki drogowe, to jazda w Szwajcarii to czysta przyjemność. Drogi są świetnie utrzymane, a oznaczenia są tak dokładne, że zgubić się naprawdę trudno. Autostrady są płatne, ale wystarczy wykupić winietę (jeśli wypożyczacie samochód, to zazwyczaj już ją ma). Ruch jest spokojny, kierowcy jeżdżą zgodnie z przepisami i z szacunkiem wobec innych uczestników ruchu.
Warto jednak pamiętać o specyfice górskich tras – serpentyny, tunele i często wąskie odcinki wymagają od kierowcy skupienia i ostrożności. Pogoda w górach potrafi się zmieniać z minuty na minutę, więc dobrze jest być przygotowanym na wszystko, od słońca po deszcz czy nawet mgłę.
Wynajem samochodu
Po załatwieniu formalności z wynajmem samochodu, czekała mnie jeszcze dalsza droga. Najpierw musiałem dotrzeć do Baden, zanim kilka dni później w końcu ruszyłem w stronę Interlaken. Tego samego dnia po drodze miałem jeszcze jedno ważne zadanie – wynajem sprzętu kamerowego. Tak, wróciłem na chwilę do swoich korzeni jako operator kamery, bo firma poprosiła mnie o nagranie kilku rzeczy na miejscu.
I właśnie dlatego wynająłem samochód, mimo że komunikacja kolejowa w Szwajcarii jest dobrze zorganizowana. Potrzebowałem elastyczności w przemieszczaniu się, zwłaszcza że plan był napięty. Auto dawało mi swobodę działania, a w takich sytuacjach to nieocenione.
Transport zbiorowy w Zurychu
Podróżowanie komunikacją miejską po Zurychu, kiedy tam byłem (a byłem już dwa razy), okazało się bardzo wygodne. Tramwaje, autobusy i pociągi pozwalają sprawnie przemieszczać się po mieście, a także do pobliskich miejscowości. Bilety są uniwersalne, więc można korzystać z różnych środków transportu bez potrzeby kupowania osobnych.
Nie da się jednak ukryć, że ceny za bilety mogą wydawać się wysokie w porównaniu do polskich standardów – choć w Szwajcarii to raczej norma. Sam system działa sprawnie, a rozkłady jazdy są dokładne. Zdarzają się tłumy, zwłaszcza w godzinach szczytu, ale w moim przypadku nie było to większym problemem.
Baden
W Baden spędziłem dwa dni – to niewielkie, spokojne miasteczko, do którego można szybko i wygodnie dojechać pociągiem z Zurychu. Miejsce jest ciche i raczej stonowane, co czyni je dobrym wyborem na chwilę wytchnienia lub skupienia, jeśli trzeba popracować.
Zakwaterowanie
Podczas pobytu w Baden zatrzymałem się w Trafo Hotel – ciekawym miejscu ulokowanym w pofabrycznym obiekcie. Hotel ma swój specyficzny, industrialny klimat, który nadaje mu charakteru, choć pokoje były dość skromne.
Jednym z minusów był brak bezpośredniego widoku na zewnątrz – okna mojego pokoju wychodziły na wewnętrzną halę, gdzie odbywają się różnego rodzaju eventy. Było to trochę nietypowe, ale na krótką służbową wizytę dało się to przeżyć.
Na duży plus muszę natomiast zaliczyć śniadania. Były bardzo smaczne, z różnorodnym wyborem, co zawsze jest miłym akcentem na rozpoczęcie dnia. Jeśli szukasz noclegu w Baden, Trafo Hotel może być dobrą opcją, o ile odpowiada Ci taki nietuzinkowy styl.
Ogólne wrażenia
Baden znane jest przede wszystkim z licznych źródeł termalnych o temperaturze 47°C, które przyciągają zarówno turystów, jak i mieszkańców poszukujących relaksu.
Miasteczko ma swój urok, ale bez zbędnych fajerwerków – kilka ciekawych uliczek, lokalne restauracje i charakterystyczny klimat mniejszych szwajcarskich miejscowości. Idealne miejsce na krótką wizytę w ramach wyjazdu służbowego.
Interlaken
Czas ruszyć do Interlaken. Firma miała akurat spotkanie w hotelu Dorint Blüemlisalp w Beatenberg, położonym na malowniczym wzgórzu z widokiem na jezioro Thun i Alpy. Dojazd do hotelu prowadził przez krętą, górską drogę – niby wyzwanie, ale widoki w pełni to wynagradzały.
Sam hotel robi wrażenie swoim położeniem i spokojem – to miejsce stworzone wręcz do takich wydarzeń. Niestety, nie mogłem tam nocować, bo po zakończeniu spotkania musiałem wrócić do Zurychu, żeby załatwić jeszcze kilka spraw.
Ogólne wrażenia
Widoki? Jak to w Interlaken – nie ma co kręcić i kołować, są piękne. Otoczenie jezior i Alp robi swoje. Sama miejscowość jest przyjemna, choć tłumnie odwiedzana przez turystów, co dodaje jej pewnego uroku, ale czasami i nieco zgiełku. To miejsce, które idealnie łączy spokój natury z odrobiną alpejskiego gwaru.
A jeśli ktoś lubi aktywny wypoczynek, Interlaken to raj – od paralotniarstwa po wycieczki po górach. Jak dla mnie, choć krótko tam byłem, miejsce zrobiło wrażenie i zostawiło niedosyt.
Jeśli chodzi o dojazd, to Interlaken jest świetnie skomunikowane. Można tu łatwo dotrzeć pociągiem. Bezpośrednie połączenia z Zurychu czy Lucerny sprawiają, że podróż jest wygodna i szybka, a widoki za oknem potrafią być równie ładne.
Powrót do Zurychu
Sprawy zawodowe wymagały wcześniejszego powrotu do Zurychu. Po powrocie udało mi się wygospodarować chwilę na spacer po centrum miasta. Zurych to miejsce, które ma swój uporządkowany i spokojny klimat, choć nie ukrywam – w samym centrum czuć pewien miejski zgiełk, zwłaszcza w godzinach szczytu.
Podczas spaceru postanowiłem wstąpić do Starbucksa i kupić pamiątkowy kubek. Jak się szybko okazało, był to najdroższy kubek w moim życiu. Myślałem, że Finlandia ustawiła poprzeczkę cenową wystarczająco wysoko, ale Szwajcaria powiedziała: „Potrzymaj mi piwo”. 😄 Mimo wszystko, mam swój kubek i mogę powiedzieć, że to drobiazg, który zostanie ze mną na długo.
Może nie była to wielka przygoda, ale zawsze miło jest na chwilę wyrwać się z wiru obowiązków i poczuć rytm miasta.
Zakwaterowanie
Na czas pobytu w Zurychu zatrzymałem się w hotelu Swiss Night. Pokoje? Cóż, nie były szczególnie przestronne, ale na jedną noc dało się przeżyć. Największym plusem był fakt, że udało mi się znaleźć miejsce do zaparkowania samochodu – co w Zurychu, gdzie jest raczej ciasno, samo w sobie jest wyczynem.
Ciekawostką było samo zameldowanie – przez automat stojący przed budynkiem. Nie powiem, trochę mnie to zaskoczyło, ale na szczęście obyło się bez problemów.
Śniadanie, delikatnie mówiąc, nie powalało. Ot, najprostsze produkty, bez większych rewelacji. Jeśli ktoś ceni sobie porządne poranne posiłki, to tutaj raczej się rozczaruje.
Na krótką, służbową wizytę wystarczy, ale gdybym miał jechać prywatnie, raczej szukałbym czegoś innego. A cena? Zdecydowanie zbyt wysoka w stosunku do tego, co obiekt oferuje. Ale cóż, Szwajcaria.
Ogólne wrażenia
Zurych to miasto, które łączy w sobie porządek i czystość z typowym dla metropolii ruchem ulicznym, zwłaszcza w godzinach szczytu. Mimo to, infrastruktura kolejowa jest na wysokim poziomie, co ułatwia poruszanie się po mieście i jego okolicach.
Spacerując po Zurychu, można natknąć się na wiele interesujących miejsc. Stare Miasto (Altstadt) zachwyca brukowanymi uliczkami i zabytkowymi budowlami, tworząc niepowtarzalny klimat. Plac Lindenhof, położony na wzgórzu, oferuje malownicze widoki na rzekę Limmat i panoramę miasta.
Warto również odwiedzić Bahnhofstrasse – jedną z najdroższych ulic handlowych na świecie, gdzie luksusowe butiki przeplatają się z eleganckimi kawiarniami.
Jednak Zurych ma też swoje minusy. Wysokie ceny mogą być zaskoczeniem dla turystów, a w godzinach szczytu ruch uliczny potrafi być intensywny. Mimo to, miasto oferuje wiele atrakcji i jest przyjazne dla pieszych, co czyni je interesującym miejscem do odwiedzenia.
Karta SIM
Jeśli planujecie wizytę w Szwajcarii, od razu ostrzegam – korzystanie z polskiej karty SIM może nie być najlepszym pomysłem. Szwajcaria, choć należy do strefy Schengen, nie jest częścią Unii Europejskiej, więc roaming tutaj to już inna bajka. Krótko mówiąc, koszty mogą szybko wzrosnąć do nieprzyjemnych poziomów.
Tym razem, zamiast kombinować z lokalnymi operatorami, zdecydowałem się na prostsze rozwiązanie – eSIM od Airalo. Cały proces zakupu i aktywacji odbywa się online, więc oszczędza sporo czasu. Wystarczyło kilka kliknięć i miałem dostęp do internetu. Nie jest to może najtańsza opcja, ale wygoda zdecydowanie na plus.
Wyżywienie
W Szwajcarii można znaleźć naprawdę szeroki wybór jedzenia – od lokalnych specjałów po bardziej “codzienne” opcje. Ja sam, przyznam szczerze, nie raz wybrałem się na kebaba. Wbrew pozorom, to całkiem popularna opcja w Szwajcarii i muszę przyznać, że smakował mi – był dobry, sycący i w miarę przystępny cenowo (jak na szwajcarskie standardy).
Poza tym można znaleźć kuchnię z całego świata – od włoskiej po azjatycką. Dla tych, którzy nie chcą wydawać fortuny na posiłki, opcje jak szybkie jedzenie w supermarketach (np. Migros lub Coop) są dobrą alternatywą. Nie są wybitne – to trzeba sobie powiedzieć szczerze. Ale są budżetowe.
Kantor czy bankomat?
W Szwajcarii preferuję korzystanie z bankomatów – to wygodniejsza i szybsza opcja niż szukanie franków w polskim kantorze. Podczas tej wizyty nie miałem konieczności wypłacania gotówki, bo większość płatności załatwiałem kartą.
Z mojego doświadczenia wynika, że w Szwajcarii sieć bankomatów jest bardzo dobrze rozwinięta, zarówno w dużych miastach, jak i mniejszych miejscowościach. Warto jednak uważać na dodatkowe opłaty – często na ekranie pojawia się informacja o ewentualnych prowizjach, więc dobrze jest to sprawdzić przed zatwierdzeniem transakcji.
Klimat i warunki pogodowe
Szwajcaria, ze względu na swoje położenie w samym sercu Europy i alpejski krajobraz, oferuje zróżnicowany klimat, który zależy od regionu i wysokości nad poziomem morza. Ogólnie rzecz biorąc, klimat można określić jako umiarkowany kontynentalny, z wyraźnymi czterema porami roku.
- Wiosna i lato: Od maja do września temperatury są łagodne, a w dolinach i miastach, takich jak Zurych czy Interlaken, mogą osiągać nawet 25–30°C. To idealny czas na piesze wędrówki czy inne aktywności na świeżym powietrzu. W górach bywa chłodniej, a noce potrafią być rześkie nawet latem.
- Jesień: Od października do listopada temperatury stopniowo spadają, a krajobrazy nabierają złocistych barw. Jest to piękny, choć nieco bardziej deszczowy okres w roku.
- Zima: Od grudnia do marca zima przynosi chłodne temperatury – w dolinach zwykle od -2 do 5°C, a w górach znacznie niższe. To raj dla miłośników sportów zimowych, bo alpejskie kurorty oferują doskonałe warunki do jazdy na nartach czy snowboardzie.
Bezpieczeństwo
Szwajcaria jest jednym z najbezpieczniejszych krajów na świecie, z bardzo niskim wskaźnikiem przestępczości. Podczas mojego pobytu nie odczułem żadnego zagrożenia. Niemniej jednak, jak w każdym miejscu, warto zachować podstawowe środki ostrożności, zwłaszcza w ruchliwych obszarach miejskich i turystycznych.
Ubezpieczenie
Chociaż Szwajcaria ma doskonały system opieki zdrowotnej, koszty leczenia mogą być wysokie. Zaleca się posiadanie Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ) oraz dodatkowego ubezpieczenia podróżnego, które pokryje ewentualne wydatki medyczne.
Podsumowanie
Muszę kiedyś zabrać tu Jadzię, bo jeśli znowu pojadę do Szwajcarii bez niej, to nie wiem, czy wrócę w jednym kawałku. 😄 Jestem pewien, że jej by się tutaj spodobało – zarówno widoki, jak i ogólny klimat tego kraju są naprawdę wyjątkowe.
A jeśli chodzi o koszty, to nawet przy droższym locie do Szwajcarii można pomyśleć o alternatywie – tanio dolecieć do Mediolanu, a stamtąd pojechać pociągiem. Szwajcarska kolej to atrakcja sama w sobie, więc podróż byłaby dodatkowym przeżyciem.
Podsumowując, myślę, że Szwajcaria zdecydowanie zasługuje na powrót, tym razem w wersji prywatnej. Tyle jeszcze zostało do zobaczenia, a już wiem, że to miejsce ma coś w sobie, co przyciąga.