This post is also available in:
English
Spis treści
Cześć! 👋
Ciąg dalszy naszych przygotowań do wyprawy motocyklowej – oczywiście motocyklem w leasingu. Tym razem przyszło nam zmierzyć się z formalnościami związanymi z Irakiem. Nie jest to może kierunek z żadnego „top 10 podróżniczych marzeń”, ale w naszym przypadku był to jedyny sensowny przejazd w stronę Bliskiego Wschodu.
Może ten wpis pomoże też tym z Was, którzy planują przejechać przez Irak swoim leasingowanym pojazdem – o ile oczywiście uda Wam się przekonać leasingodawcę, żeby nie robił problemów.
Dlaczego w Iraku potrzebne są dodatkowe papiery?
Irak – podobnie jak opisywana wcześniej przez nas Turcja – nie należy do Unii Europejskiej, a sytuacja jest dodatkowo skomplikowana przez podział polityczny na Federalny Irak i autonomiczny Region Kurdystanu. Do Iraku będziemy wjeżdżać oczywiście na wizie federalnej (aby uniknąć konieczności wyjeżdżania do Iranu, a potem z powrotem do Iraku) – bo na wizie kurdyjskiej nie można poruszać się po części federalnej.
Czy irackie służby są bardzo dokładne? Tego jeszcze nie wiemy z własnego doświadczenia, ale woleliśmy nie ryzykować. Na grupach podróżniczych i w różnych relacjach czytaliśmy, że niektórzy przejeżdżali granicę z domyślnym upoważnieniem leasingowym i nikt nie robił im problemów. My jednak nie chcieliśmy jechać nieprzygotowani. Skontaktowaliśmy się z Ambasadą Republiki Iraku w Warszawie, aby dopytać o dokumenty. Wolimy mieć wszystko przygotowane „po bożemu” – być może na granicy tylko machną ręką na nasze papiery, ale przynajmniej, jeśli ktoś je dokładnie sprawdzi, nie będzie się do czego przyczepić.
Jakie dokumenty zabrać przed wyjazdem?
Poniżej lista „twardych” papierów, które naprawdę warto mieć przy wjeździe do Iraku leasingowanym motocyklem (plus kilka uwag z naszego doświadczenia).
- dowód rejestracyjny,
- paszport z e-wizą federalną – wniosek o wizę składa się na portalu evisa.iq; opłata to 160 USD + prowizja płatnicza, decyzja zwykle w 48 h,
- notarialne upoważnienie z leasingu przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego na język arabski oraz zalegalizowane w naszym MSZ oraz Ambasadzie Republiki Iraku w Warszawie,
- kopia umowy leasingowej – tak na wszelki wypadek; w razie co można przetłumaczyć szybko w DeepL lub ChatGPT.
- kserokopie wszystkich papierów – trzymamy oddzielnie od oryginałów, przy potencjalnej kradzieży uratują skórę.
Oficjalnie Irak figuruje na liście krajów wymagających Carnet de Passages, ale zdarzają się motocykliści, którzy przejechali bez niego – celnicy wystawiali prowizoryczny import-permit. Nasza zasada: bierzemy karnet, bo ułatwia życie i zmniejsza ryzyko niepotrzebnych problemów. Pilnujcie, aby celnicy nie wbili stempla „wyjazd” na części „wjazd” – ponoć zdarzają się przypadki pomyłek. I tak będziecie potrzebować CPD, aby wjechać do Emiratów lub Omanu – o tym jak zorganizować go dla pojazdu leasingowanego pisaliśmy w tym artykule.
Upoważnienie notarialne – krok po kroku
Pojazd w leasingu formalnie nie jest Twój, więc musisz mieć zgodę właściciela – firmy leasingowej. Jeśli w umowie nie ma zakazu wyjazdów poza UE, to dobrze, bo firma nie ma podstaw, by odmówić. W praktyce jednak wszystko zależy od leasingodawcy – jedni wystawią dokument szybko, inni będą się wahać albo przeciągać sprawę. I trudno się im dziwić. Irak jest oznaczony przez polskie MSZ jako kraj, do którego odradza się wszelkie podróże. Leasingodawcy mogą patrzeć na to bardzo pragmatycznie – obawiają się, że pojazd może zostać utracony, a Ty możesz nie być w stanie go spłacić. Firmy wolą minimalizować takie ryzyka i dlatego nie każda będzie chętna do wystawienia zgody na wyjazd w tak newralgiczny region.
Co musi znaleźć się w dokumencie? Najważniejszy jest jasny zapis, że możesz korzystać z pojazdu poza granicami Polski – to klucz, który otwiera dalsze procedury. Podpisują go osoby uprawnione (zarząd lub prokurenci) w obecności notariusza. Koszt to 24,60 zł brutto za jeden podpis. Warto od razu poprosić o kilka egzemplarzy – oryginał schowasz w sejfie, a odpisy będą wykorzystywane w dalszej procedurze legalizacyjnej.
Po notariuszu trzeba jeszcze pojechać do Sądu Okręgowego, żeby zalegalizować podpis notariusza. Ten krok jest obowiązkowy – bez tego nasze MSZ nie przyjmie dokumentu do ukończenia legalizacji.
MSZ – legalizacja i apostille na jednym odpisie
Po legalizacji podpisu notariusza w sądzie okręgowym kolejnym krokiem jest wizyta w MSZ – Referacie ds. Legalizacji przy ul. Kruczej 38/42 w Warszawie. To tutaj dokument dostaje ostatnie polskie pieczęcie przed tłumaczeniem.
Warto od razu wyjaśnić: w MSZ są dwa rodzaje uwierzytelnienia dokumentów:
- nalepka legalizacyjna (stosowana dla krajów spoza systemu apostille, np. Iraku, Kuwejtu czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich),
- apostille (dla państw, które podpisały Konwencję Haską, np. Omanu czy Arabii Saudyjskiej).
Standardowo wystarczyłaby sama legalizacja, bo Irak nie jest stroną Konwencji Haskiej i apostille tam nic nie zmienia. Ale jeśli planujesz korzystać z tego samego dokumentu w innych krajach Bliskiego Wschodu (np. w Arabii Saudyjskiej czy Omanie), warto na jednym odpisie zrobić i legalizację, i apostille. Dlaczego? Bo tłumaczenie przysięgłe wykonuje się na dokumencie w finalnej formie – z kompletem naklejek i pieczęci, dokładnie takim, jaki trafi później do ambasad.
Proces jest prosty: umawiasz wizytę w systemie rezerwacyjnym, płacisz 26 zł za legalizację i 60 zł za apostille. Na miejscu wszystko dostajesz od ręki. Przy wysyłce kurierem trzeba liczyć się z kilkudniowym oczekiwaniem, a przesyłkę warto ubezpieczyć.
Ten etap zamyka polską część formalności – dokument jest gotowy do tłumaczenia przysięgłego na arabski.
Tłumaczenie przysięgłe na arabski
Po zakończeniu polskiego etapu legalizacji – czyli po uzyskaniu legalizacji i (opcjonalnie) apostille w MSZ – dokument musi trafić do tłumacza przysięgłego języka arabskiego. Tłumacz przysięgły to osoba wpisana na oficjalną listę Ministerstwa Sprawiedliwości, posiadająca państwowe uprawnienia i pieczęć urzędową. Tylko takie tłumaczenie jest honorowane przez ambasady i urzędy.
W naszym przypadku korzystaliśmy z usług dr Adama Hosina. Ceny za tłumaczenie tego typu dokumentów na rynku wahają się od 300 do 600 zł netto, w zależności od ilości znaków. Ogromnym plusem była możliwość załatwienia wszystkiego na miejscu – tłumacz od razu zszył tłumaczenie z oryginalnym odpisem (z legalizacją i apostille) i przybił swoją pieczęć na całym komplecie.
To bardzo ważne, bo wydziały konsularne Iraku, Kuwejtu czy Emiratów nie przyjmą dokumentu, jeśli tłumaczenie nie będzie spięte z oryginałem.
Legalizacja tłumaczenia w MSZ i w ambasadzie Iraku
Polska część papierologii na dokumencie w języku polskim kończy się na legalizacji i apostille w MSZ. Jednak tłumaczenie przysięgłe traktowane jest już jako nowy, odrębny dokument urzędowy, dlatego całą procedurę trzeba powtórzyć – legalizacja i apostille również muszą zostać przybite na tłumaczeniu. Dopiero wtedy Ambasada Republiki Iraku je przyjmie.
Po uzyskaniu pieczęci w MSZ kontaktujemy się telefonicznie lub mailowo z Ambasadą i informujemy o naszym przybyciu. Nie ma konieczności umawiania wizyty. Budynek ambasady znajduje się na Saskiej Kępie. Obsługuje tam bardzo sympatyczna pani, a całość przebiega sprawnie – legalizacja kosztuje 15 USD, płatne wyłącznie gotówką. Dokument zalegalizowany otrzymacie od razu.
Uwaga praktyczna: pieczęcie irackie są duże, podobnie jak wcześniejsze legalizacje MSZ. Na ostatniej stronie tłumaczenia, gdzie znajdują się polskie pieczęcie, zmieściłyby się maksymalnie dwie ambasady. Nam – po naprawdę dużych kombinacjach – udało się wcisnąć pieczęcie trzech ambasad, ale było to balansowanie na granicy możliwości. Dlatego polecamy od razu przygotować co najmniej dwa egzemplarze tłumaczenia, jeśli planujecie legalizować dokument w więcej niż dwóch ambasadach.
Ile to zajmuje i jak nie zwariować?
Cały proces zależy głównie od tego, jak szybko tłumacz przysięgły uwinie się ze swoją robotą. W idealnym scenariuszu można zamknąć temat w dwóch tygodniach, ale jeśli tłumacz ma obłożenie albo MSZ czy ambasada będą miały dłuższe terminy, może to potrwać nawet miesiąc. U nas całość – od podpisu notarialnego po stempel w ambasadzie – zajęła dwa i pół tygodnia.
Pamiętajcie też, że ambasada nie autoryzuje treści dokumentu. Legalizacja w ambasadzie to tylko potwierdzenie, że tłumacz i urzędnicy, którzy wcześniej podbijali dokument, są osobami uprawnionymi do wykonywania takich czynności. Ambasada nie bierze odpowiedzialności za to, czy graniczne służby w Iraku na pewno wszystko zaakceptują. My też nie – możemy tylko pokazać Wam, jak to wyglądało u nas. Zdamy Wam relację po przekroczeniu granicy, ale… szczerze mówiąc, nie spodziewamy się problemów. 😄
Jeśli nie masz czasu albo nie chcesz biegać po urzędach, możemy pomóc w organizacji takich dokumentów w Polsce. Wystarczy, że napiszesz do nas przez formularz kontaktowy na blogu – podpowiemy Ci, jak to ogarnąć krok po kroku, albo zajmiemy się tym za Ciebie.
Do zobaczenia na trasie! 🗺️ 🏍️